wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 1.

Nie mogłam się doczekać najpiękniejszego dniu w swoim życiu.. Ten dzień zapamiętam do końca życia. A mianowicie miał się odbyć koncert Kamila Bednarka i to w moim mieście <3 Miałam na niego pójść z najlepszą przyjaciółką, Eweliną, która przepada za nim tak samo jak ja. Kochamy jego piosenki, sposób, w jaki oddaje swoje serce na scenie dla muzyki, z jakim uczuciem to śpiewa na scenie.. Jest wspaniały.
Koncert miał się zacząć o godzinie 19:30. Wstęp był wolny. Ja z Eweliną postanowiłyśmy być już tam o 18:00, żeby zająć najlepsze miejsca, czyli pod samą sceną. Zaczęłam rozmyślać, w co się ubiorę. Wpadłam na pomysł, by założyć wygodne, miętowe trampki, dżinsy i moją czerwoną bluzkę z kokardką. Nagle mama wparowała do pokoju u zaczęła mówić:
-Karolina!
-Tak?
-Nie możesz iść na koncert?
Na początku myślałam że żartuje, ale potem zaczęła wyglądać dość wiarygodnie.
-Dlaczego?!!
-Żartuję.
-Ha ha ha, to wcale nie było śmieszne. Okropnie mnie przestraszyłaś.
-Oj, myślałam, że weźmiesz to na żarty, przecie wiesz, że bym nie miała serca Ci zakazać iść :)
-Wiem, wiem, a teraz idź już, bo się wybieram
-Oj, dobrze - fuknęła
Wyszła, zamykając po sobie drzwi. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu dobiegający z drugiego końca pokoju. Dzwoniła Ewelina.
-Mam nadzieję, że przynajmniej jej się nie zbierze na żadne żarty-powiedziałam cichutko sama do siebie.
-Tak słucham? - odpowiedziałam, odbierając telefon
-Karolina! Musisz mi pomóc! Nie mam kompletnie się w co ubrać!
-Nie panikuj! Mamy jeszcze sporo czasu. Zdążymy się...
-Sporo?! Jest już 17, a ja nie jestem gotowa i pewnie ty też nie - przerwała mi
-No okej, okej. Lecę się ubierać i będę u Ciebie jak najszybciej. Pa
-Ok. Pa.
Rozłączyłam się. Ubrałam się w to, co mówiłam, wpakowałam do torebki płytę, aparat, zdjęcie Kamila i marker na wszelki wypadek. Zanim doszłam do Eweliny, była już 17:30. 'Świetnie'-pomyślałam-'Mamy tylko pół godziny na wybranie Eweliny i dojście, musimy się pośpieszyć'. Weszła szybko do domu Eweli, oczywiście pukając. Wbiegłam do jej pokoju i zobaczyłam ją ze stertą ciuchów na łóżku.
-Co się tak gapisz? Lepiej pomóż mi szybko wybrać te ciuszki, bo się nie wyrobimy, kochana...
-Okej. - Powiedziałam od niechcenia.
Tak jak myślałam, ma miejsce dotarłyśmy trochę po 18. Poszłyśmy po zimne napoje i coś słodkiego. Stałyśmy pod samą sceną. Dreszcze mnie przechodziły na myśl, że za godzinę do ujrzę!
Ta godzina minęła szybko. Była już 19:30. 'Czas na dobrą zabawę'-pomyślałam. Zaczęły się najdłużej wyczekiwane chwile w moim życiu. Zgasły wszystkie światła. Na scenę weszła jakaś osoba. Nie wiem dokładnie kto to był, ale widziałam dredy.. 'O boże, o boże, o boże.. To był Kamil!! Na pewno to był Kamil!!' - ucieszyłam się na samą myśl o tym. Nagle zaczęła grać muzyka i usłyszałam jego głos, był wspaniały. Po chwili Kamil zaczął śpiewać. Każdy krzyczał! Tłum oszalał! Czułam, że co rusz zerka w moją stronę, czułam jego wzrok, widziałam jak patrzył. Nie mogłam w to uwierzyć. Nagle ktoś wbiegł na scenę, zostawił kartonik z podpisanymi płytami i zdjęciami i wybiegł. Zobaczyłam, że Kamil chwycił kilka rzeczy z tego kartonika.. Szedł w moją i Eweliny stronę. Zerknęłyśmy na siebie porozumiewawczo. Wiedziałam, co to oznacza..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz